You are currently viewing Azerbejdżan w 7 dni – czy warto jechać + plan podróży

Azerbejdżan w 7 dni – czy warto jechać + plan podróży

Azerbejdżan wciąż pozostaje wśród Europejczyków (czyli, jakby nie patrzeć, najliczniejszej grupie samodzielnych turystów zagranicznych) kierunkiem mało popularnym. Wynika to-naszym zdaniem-przede wszystkim z niewielkiej wiedzy o tym kraju. Kiedy oznajmiłam znajomemu, że się tam wybieramy, poprosił o wyjaśnienie geograficzne, bo zwyczajnie nie wiedział, gdzie to jest. Na początek więc kilka podstawowych informacji, które pozwalają wyrobić sobie choć niewielkie wyobrażenie o Krainie Ognia.

Azerbejdżan – gdzie to właściwie jest?

Azerbejdżan leży na Kaukazie i należy do trójki „państw kaukaskich”, razem z Gruzją i Armenią. Wyobrażając sobie mapę, zlokalizujecie go po wskazówkach „na górze Gruzja, na dole Iran, na lewo Armenia, na prawo Morze Kaspijskie”. Takie położenie geograficzne miało ogromny wpływ na historię państwa, zaczynając od licznych podbojów muzułmańskich, przez mieszanie się kultur dzięki Jedwabnemu Szlakowi, przynależność do Związku Radzieckiego, a wreszcie kończąc na wojnie z Armenią. Dziś najbardziej widoczne są pozostałości tego przedostatniego, o czym na pewno napiszemy jeszcze dokładniej.


Przede wszystkim, niemal wszędzie dogadacie się po rosyjsku, w którym to języku mieszkańcy mówią bez błędów i bez akcentu. Poza tym, poza Baku najczęstszą marką samochodów jest Łada. Niektóre zasady wprowadzone za czasów ZSRR pozostały aktualne, jak na przykład zakaz fotografowania dworców kolejowych. Najpopularniejszym środkiem transportu są marszrutki, czyli nieduże autobusiki. Natomiast głównym śladem nienawiści do Armenii (przynajmniej z punktu widzenia turysty) jest brak jakichkolwiek dostępnych połączeń między obydwoma państwami, a także fakt, że wizy do Azerbejdżanu nie zostaną przyznane osobom, które przybywały na terenie Górskiego Karabachu.

Stolica

Stolicą państwa jest Baku, największe i najnowocześniejsze miasto na Kaukazie. Znajduje się tam elegancka promenada nad brzegiem morza, bogata baza hotelowa i liczne, nowoczesne wieżowce. Widać dużą różnicę kulturalną miedzy stolicą a prowincją-poza samym Baku zewsząd wystaje bieda i zacofanie. Wystarczy spojrzeć na autobusy: linie kursujące po mieście wyposażone są w nowoczesne, klimatyzowane pojazdy z ekranami pokazującymi najbliższy przystanek, z czytnikami kart, na których zakodowane są bilety. Autobusy podmiejskie natomiast przypominają nieco zmniejszone obskurne „ogórki”, z popękanymi obiciami siedzeń, gdzie opłatę uiszcza się u kierowcy w gotówce, a za klimę robi otwarte okno.

Klimat

Na terenie Azerbejdżanu znajduje się aż 9 stref klimatycznych, przyrodniczo jest to więc kraj bardzo zróżnicowany. W Baku jest gorąco i wilgotno, w jego pobliżu znajdziemy suche miejsca przypominające pustynie. Z kolei w zachodniej części kraju królują góry, porośnięte zielonymi lasami, gdzie latem dokucza upał, zaś zimą pojawiają się opady śniegu, odcinające najwyżej położone osady od cywilizacji.
Wspomniałam już o „Krainie Ognia”. To wyrażenie nie jest przypadkowe-Azerbejdżan leży na ropie i gazie. Oprócz platform położonych na samym morzu, złoża znajdują się również bardzo płytko pod powierzchnią ziemi, tworząc naturalne atrakcje, takie jak Ateszgach lub Yanar Dagh.

Azerbejdżan – ludzie

Jacy ludzie mieszkają w Azerbejdżanie? Przede wszystkim-gościnni i mili. Poważnie, Azerowie są super. Spotkaliśmy się z wieloma przejawami niespotykanej życzliwości, dla nas wręcz nielogicznej. Wyznają islam, ale raczej liberalnie-kobiety nie okrywają włosów chustami, chodzą w sukienkach odkrywających kolana i ramiona, pary przytulają się na ulicach, w piątki wszystko działa normalnie. Co ciekawe, mężczyźni chodzą niemal wyłącznie w długich spodniach, nawet w największe upały, dochodzące do 40 stopni (w czasie naszej podróży trafiliśmy na raczej chłodne lato, ok. 35 stopni było standardem w sierpniu). Choć skórę mają jasną, wydają się „ciemniejsi” niż większość Europejczyków, ze względu na kruczoczarne włosy, brwi i rzęsy.

A jakich przybyszów z zagranicy spotkamy tu najczęściej? Przede wszystkim Arabów. Również tych „najostrzejszych”-widok okutanych od góry do dołu w czarne chusty i oglądające świat prze wąską szparę na oczy. Na drugim miejscu plasują się, według nas, Rosjanie, którzy po prostu mają do tego kraju blisko. W czasie naszej wycieczki spotkaliśmy jednak również kilkoro Polaków, jednego Włocha i jednego Japończyka.

Podsumowując, najważniejsze powody, dla których warto pojechać do Azerbejdżanu, to:

  1. Widoki. Widoki na krajobraz, na zielone i skaliste góry, na przepaście, na wyschnięte koryta rzeczne, na wielkie głazy w Gobustanie… Przywieziecie ze sobą mnóstwo zdjęć cudów natury.
  2. Atrakcje, jakich nie ma nigdzie indziej. Na przykład większość istniejących na świecie wulkanów błotnych znajduje się właśnie na terenie Azerbejdżanu. Poza tym, ryty naskalne wykonane nawet 40 tys. lat temu, wspaniałe meczety i inne zabytki, o których szczegółowo piszemy w osobnych postach.
  3. Bezpieczna egzotyka. Czuć, że to nie jest wycieczka do europejskiego swojskiego państewka, ale nie czujemy się tu zaniepokojeni. Ludzie są przyjaźni i poprowadzą Was za rączkę, jeśli będziecie mieć jakiekolwiek problemy-tak jak zdarzyło się nam. Po prostu towarzyszy nam poczucie bezpieczeństwa.
  4. Egzotyka „społeczna”. Niewiele już jest miejsc, gdzie można zobaczyć ulice pełne rozklekotanych ład, wypić kwas na ulicy i korzystać z toalety typu „dziura w podłodze”.
  5. Piniążki. Azerbejdżan jest wyjątkowo tanim państwem. Za przejechanie całego kraju w poprzek autobusem lub marszrutką zapłacimy ok. 20 zł, za imbryk herbaty w kawiarni-ok. 2,50 zł, za kilkugodzinną wycieczkę taksówką do innej miejscowości, razem z czekaniem kierowcy-ok. 200 zł (choć tu już zależy, ile wytargujecie). Ponadto łatwo jest wymienić euro i dolary, a także ruble, w każdym z licznych banków lub wypłacić lokalne manaty z bankomatu. I warto mieć przy sobie gotówkę-poza Baku będzie problem z płaceniem kartą.
  6. Dolecicie tu „łizerkiem”, WizzAir lata do Baku, ale co prawda z przesiadką w Budapeszcie. Za to nie jakoś strasznie drogo. Inne drogi to na przykład lot do Gruzji i przejazd nocnym pociągiem lub lot przez Rosję.
  7. Jeżeli boicie się jechać bez zarezerwowanych noclegów, sporo miejscówek jest dostępne przez booking.com.

Azerbejdżan – co może Was odstraszyć?

  1. Jeśli nie znacie rosyjskiego, poza Baku raczej się nie dogadacie (zakładając, że nie mówicie po lokalnemu), chyba że na migi. Ogólnie przed wyjazdem warto przyswoić sobie kilka podstawowych zwrotów, dzięki czemu dużo łatwiej będzie wam poruszać się w tym kraju.
  2. Przed wyjazdem należy załatwić sobie wizy. Nie jest to trudne ani skomplikowane, wizy wyrabia się przez internet, co kosztuje 24 dolary.
  3. Upały. Upały doskwierają mocno i nawet my, którzy możemy przełazić cały dzień po ruinach, musieliśmy tu trochę zwolnić, bo słońce po prostu wykańczało.
  4. Na pierwszy rzut oka przemieszczanie się po kraju marszrutkami może wydać się onieśmielające. Jednak już po pierwszym przejeździe staje się czymś naturalnym.
  5. Jeśli lubujecie się w plażowaniu, nie macie tu czego szukać. Co prawda poza Baku są podobno niezłe plaże, ale istnieje wiele, wiele innych miejsc, w których poplażujecie solidniej. W samej stolicy woda jest mocno zanieczyszczona w związku z wydobyciem ropy.

Azerbejdżan – nasz plan wycieczki:


Możliwych tras jest mnóstwo, my wybraliśmy następujący plan:

Dzień 1. Poranny lot do Budapesztu, zwiedzanie.

Dzień 2. Zwiedzanie Budapesztu.

Dzień 3. Zwiedzanie Budapesztu i wieczorny wylot do Baku.

Dzień 4. Poranny przylot do Baku, przejazd na dworzec autobusowy i do Szeki, położonego na zachodzie kraju.

Dzień 5. Wycieczka do Qax (Gach) i Ilisu. Po powrocie zwiedzanie Szeki.

Dzień 6. Zwiedzanie cerkwi w Kisz. Przejazd do Szemacha z dworca autobusowego w Szeki. Zwiedzanie Szemacha, a w zasadzie meczetu, który tam jest :).

Dzień 7. Wycieczka do Lahicza i mauzoleum Diri Baby.

Dzień 8. Przejazd do Baku. Zwiedzanie świątyni ognia Ateszgach i ognia Yanar Dagh.

Dzień 9. Wycieczka do Gobustanu. Zwiedzanie monumentalnych meczetów położonych z dala od centrum.

Dzień 10. Zwiedzanie Baku.

Dzień 11. Zwiedzanie Baku i wieczorny wyjazd pociągiem do Gruzji, skąd po kilku dniach wracaliśmy samolotem do Polski.

Dołożyłabym do tego planu wycieczkę do Hinalug, które wszyscy reklamują, ale najlepiej załatwiać to z noclegiem na miejscu. Stwierdziliśmy w każdym razie, że wspaniałe widoki po drodze do wioski, które opisują wszyscy podróżnicy, zastąpią nam na razie te z drogi do Lahicza, też niesamowite.
Dokładne opisy konkretnych dni i zwiedzania znajdziecie w innych postach :).

Czy było warto? Tak !

Ogólnie taką podróż uważamy za bardzo udaną i możemy Wam śmiało Azerbejdżan polecić!
Ceny nie będą przerażać, spotkacie sympatycznych ludzi, zjecie dużo smacznych rzeczy i zobaczycie wiele niesamowitych miejsc.

Dodaj komentarz