Oprócz Gobustanu popularnymi miejscami wycieczek z Baku są świątynia ognia i wieczny ogień płonący na wzgórzu. Oba miejsca dacie radę zobaczyć od rana do popołudnia. Ważnym powodem, dla którego warto wybrać się do obu atrakcji tego samego dnia, jest ich położenie: zarówno Ateszgach (A), jak i Yanar Dag (Y) znajdują się na północ od miasta, a droga do nich wiedzie ze stacji metra połączonego z dworcem autobusowym Koroglu (na mapie oznaczonym jako M).
Historia Ateszgach – świątynia ognia i zoroastrianie
Ateszgach to kompleks świątynny wybudowany w miejscu, w którym, ze względu na płytko położone pod ziemią pokłady ropy i gazu kiedyś naturalnie palił się wieczny ogień. Początek budowy miejsca kultu, którego nazwa oznacza „dom ognia”, jest datowana na VIII w. Początkowo świątynia służyła zaratusztrianom, wyznawcom zaratusztrianizmu. Jest to jedna z najstarszych wciąż praktykowanych religii, a jej twórcą był Zarathustra (jeśli lubicie Straussa lub czytaliście Nietschego, to mogliście już coś o nim słyszeć :)). Mająca co najmniej 3 tysiące lat religia miała najprawdopodobniej wpływ na islam, judaizm, buddyzm i chrześcijaństwo: odrzuca się w niej zło, a wierzy w istnienie piekła i nieba, a także sądu po śmierci. Dawniej zaratusztrianie byli liczni na terenie obecnego Iranu, obecnie ich zgrupowania występują wśród Parsów w Indiach oraz na zachodzie. Z ciekawostek dodam, że zwolennicy teorii o starożytnych astronautach niektóre swoje argumenty wysnuwają na podstawie świętych pism zoroatrianizmu.
Wracając do świątyni leżącej obok Baku. Miejscowość Surachany, w której się ona znajduje, leżała na Jedwabnym Szlaku, co przyczyniło się do wzrostu jej popularności. Szybko zaczęli tu pojawiać się również Sikhowie i wyznawcy hinduizmu, którzy w XVII w. postanowili wznieść własne zabudowania. To oni właśnie są odpowiedzialni za charakterystyczny czworokątny „baldachim” nad miejscem, w którym płonął ogień, oni również pozostawili po sobie takie pamiątki, jak płaskorzeźba hinduistycznego boga Ganeshy.
Pod koniec XIX w. w okolicy zaczęto wydobywać ropę i naturalnie płonący ogień zgasł, wierni zaś opuścili świątynię. Obecnie ogień jest „włączony” na stałe jako atrakcja dla turystów 🙂
Muzeum Ateszgach
Muzeum w świątyni jest, podobnie jak muzeum w Gobustanie, bardzo nowoczesne. Eksponaty znajdują się we wnękach muru okalającego centralną świątynię. Większość z nich jest klimatycznie oświetlona, a filmy i woskowe figury pomagają wyobrazić sobie dawne praktyki religijne, które się tu odbywały. Wszystkie opisy dostępne są po angielsku. Na dokładne zwiedzanie potrzebna będzie około godzina. Koniecznie weźcie ze sobą wodę i nakrycia głowy – my byliśmy tam w sierpniu i upał był zabójczy. Pozostałe informacje praktyczne podam niżej.
Yanar Dag
To, co łączy Ateszgach i Yanar Dag, to ogień. W miejscu, w którym ropa i gaz znajdują się bardzo płytko pod powierzchnią ziemi, wystarczy iskra, by „ziemia zaczęła się palić” i nie mogła przestać. Tak właśnie stało się ok. 1950 r., kiedy lokalny mieszkaniec niechcący zapalił Yanar Dag. Od tamtej pory płomienie unoszą się u podnóża pagórka z hollywoodzkim napisem „Yanar Dag”, na który można wejść, by podziwiać widok na inne pagórki. Podobno kiedyś w okolicy znajdowało się więcej miejsc z naturalnym „grillowiskiem”, ale ich liczba zmniejsza się, ponieważ na skutek wydobycia ropy ciśnienie pod ziemią maleje i nic już nie „wypycha” gazu na powierzchnię.
Po wejściu na pagórek można iść i iść…
Informacje praktyczne – jak zorganizować wycieczkę?
Do obydwóch atrakcji da się tanio i łatwo dojechać transportem publicznym (my jednego dnia zdążyliśmy przyjechać do Baku z Szemacha, pojechać na wycieczkę, a wieczorem jeszcze pospacerować po promenadzie! :)), więc jeżeli nie jesteście dramatycznie ograniczeni czasowo, możecie darować sobie taksówki. Zamiast tego jedziemy na spory węzeł komunikacyjny, jakim jest stacja metra Koroglu. Zaraz po wyjściu na powierzchnię widzimy ogromy plac pełen małych, starych autobusików. Są to autobusy podmiejskie, które różnią się standardem od tych jeżdżących po samym Baku i to dość znacznie. Z przodu jest tablica, na której jest napisane, które numery zatrzymują się w którym miejscu. By dojechać do świątyni ognia Ateszgach, kierujemy się nieco na prawo, do autobusiku nr 184. Dojeżdżamy nim do końca i przy wysiadaniu płacimy po 30 gapików za osobę. Stamtąd po przejściu przez tory już tylko kawałek dzieli nas od Ateszgach.
Ateszgach – bilety i powrót
Bilety kosztują 2 AZN (1 AZN dla uczniów i studentów), dodatkowo można zapłacić kilka manatów za oprowadzanie z przewodnikiem. Aby wrócić, przechodzimy na drugą stronę torów, gdzie obok stacji zatrzymuje się autobus.
Po powrocie do Koroglu (co może się nie udać, jeśli nie zorientujecie się, że to już tu; autobusik podjeżdża z drugiej strony. Wtedy dojedźcie do stacji metra Ulduz i wróćcie metrem) wyszukujemy kolejny autobusik, tym razem nr 217. Za 40 gapików w jedną stronę dojedziecie do końcowej stacji, która znajduje się naprzeciwko wejścia do Visitors Center. Bilet kosztuje 10 AZN (1 AZN dla studentów i uczniów).
Podsumowując, wycieczka za miasto jest łatwa w organizacji i szybka, dojazd jest tani, a wrażenia niezapomniane. Dodatkowo można poznać drugą twarz Baku, tę z biednymi przedmieściami i autobusami pamiętającymi ZSRR.
Powtórzę to, co pisałam już w innym poście: gdyby trzeba było wybierać między zwiedzaniem Baku, a okolicznych atrakcji, te drugie powinny mieć pierwszeństwo.
Udanego zwiedzania!
Cały plan naszej podróży po Azerbejdżanie tutaj!