Jeżeli macie akurat dłuższy weekend, albo po prostu chcecie wyskoczyć do europejskiej stolicy, Budapeszt prawdopodobnie przejdzie Wam przez myśl. Jest też możliwe, że zatrzymacie się tutaj podczas podróży w dalsze miejsca, np. do Azji. My tak właśnie zrobiliśmy i wiecie co? Warto było.
Budapeszt jest oczywiście stolicą Węgier, a co za tym idzie, płacimy tam w forintach. Wspominam o tym, ponieważ lecieliśmy z grupką ok. dwudziestolatków, którzy autentycznie przekonani byli, że walutą jest euro. No więc nie jest. Z forintami jest taki problem, że trudno się je przelicza, bo kurs to ok. 0,014, więc wszystkie ceny mają co najmniej po dwa zera. Miasto leży na północy kraju i liczy niecałe 2 mln mieszkańców.
Historia w pigułce
Historia Budapesztu sięga dwóch tysięcy lat wstecz. Wówczas w okolicy dzisiejszej Budy pojawili się Celtowie, a w 89 r. Rzymianie założyli osadę Aquincum. Po upadku cesarstwa przez okolicę przewinęli się różnej maści barbarzyńcy, a w X w. pojawili się Węgrzy. W połowie XI w. Buda była już całkiem sporą miejscowością, na tyle znaczącą, że biskup Gellert udał się tam z misją, co skończyło się jego śmiercią z rak pogan. Ok. sto lat później po przeciwnej stronie rzeki powstał Peszt. Po kolejnych stu latach obie osady padły ofiarą najazdu Tatarów. Ówczesny władca nakazał wówczas wybudowanie twierdz obronnych na terenie swojego państwa, a jedna stanęła obok Budy, skąd przez następne kilkaset lat rządzili węgierscy królowie.
Do XVI w., to jest do kolejnego najazdu, trwał okres świetności i rozwoju kulturalnego miasta. Dopiero pojawienie się Turków, a za nimi takze Serbów, Greków i Ormian powstrzymało ten proces. Kościoły zmieniono w meczety, postawiono łaźnie. Co ciekawe, węgierskie miejscowości zaczynające się od „Rac”, co po węgiersku znaczy serbski, pochodzą właśnie z tego okresu. W 1686 r., po 140 latach okupacji, wojska habsburskie wyzwoliły miasto, umożliwiając mu kolejny okres rozkwitu. Budapeszt powstał z połączenia Pesztu, Budy i Obudy w 1873 r., już należąc do Austro-Węgier. Węgrzy nie pozostawali w zgodzie z Habsburgami, czego konsekwencją była ciągła rywalizacja Budapesztu z Wiedniem. W XX w. miasto ponownie znalazło się w tarapatach. Austro-Węgry uległy rozpadowi, a II wojna światowa nie tylko usunęła ludność żydowską ze stolicy (choć nie do końca), ale także spowodowała znaczne zniszczenia w zabudowaniach.
Pan Széchenyi
Mówiąc o Budapeszcie, nie sposób nie wspomnieć o hrabim Istvánie Széchenyi (czyt. Sejczeni). Żył on w XIX w. i poświęcił się sprawom węgierskim i związanym z rozbudową Budapesztu. Po porzuceniu kariery wojskowej zajął się karierą polityczną, był przywódcą węgierskich liberałów. Dzięki niemu nad Dunajem zawisł pierwszy stały most łączący oba brzegi stolicy Węgier (Most Łańcuchowy). Podczas podróży po Europie hrabia zdał sobie sprawę z zacofania infrastrukturalnego Budapesztu; od tej pory starał się tak kierować rozwojem miasta, by jak najbardziej przypominało ono osiągnięcia Brytyjczyków. Dzięki jego zaangażowaniu i ogromnej donacji powstała Węgierska Akademia Nauk. Wystarał się także o budowę nowoczesnej stoczni. Széchenyi był liberałem i zagorzałym przeciwnikiem nacjonalistów – uważał ich za niebezpiecznych w wielokulturowych Węgrzech. Należąc do szlachty, wzywał bogatszych mieszkańców do porzucenia swojej feudalnej polityki. Skończył fatalnie. Po upadku Wiosny Ludów wpadł w głęboką depresję, trafił do domu opieki psychiatrycznej, a po 11 popełnił samobójstwo.
Cesarzowa Sisi
Historia Wiednia i Budapesztu jest ze sobą związana, w obu tych miejscach z pewnością usłyszycie o cesarzowej Elżbiecie, czyli Sisi, żyjąca w drugiej połowie XIX w. O ile jednak w Wiedniu informacje będą się skupiały na jej niezwykłej urodzie i tragicznym życiu, o tyle w Budapeszcie jest ona sławiona jako bohaterka. Faktem jest bowiem, że zostawszy cesarzową w wieku zaledwie 15 lat, Elżbieta źle się czuła pod przymusem ciągłego dbania o cesarski protokół. Z początku starała się rzetelnie wypełniać wszystkie obowiązki, wkrótce jednak zaczęła się buntować. Większość życia spędziła w smutku i myślach samobójczych, skupiając się na dbaniu o swój wygląd, utrzymywaniu restrykcyjnej diety i ćwiczeniach fizycznych, a także na podróżach.
Jednym z aspektów jej buntu było gorące poparcie dla Węgrów, którzy pragnęli niepodległości, pozostając pod władzą austriackiego cesarza. Wielokrotnie bywała w Budapeszcie i mówiła po węgiersku. Dzięki jej naciskom, cesarz Franciszek Józef, zakochany w niej po uszy, koronował się na króla Węgier, tworząc Austro-Węgry, co dało narodowi węgierskiemu sporą niezależność. Swoją niechęcią do absolutyzmu i sympatią dla Węgrów cesarzowa zyskała sobie tyle sympatii, że jej pomnik do dziś stoi na Placu Elżbiety (Skwer Erzsébet). Cesarzowa została zamordowana przez włoskiego anarchistę 1898 r. w Genewie.
Buda i Peszt
Jak już wspominałam, miasto Budapeszt powstało z połączenia trzech rozrośniętych osad. Najstarsza Obuda, położona była po zachodniej stronie Dunaju, na północy. Na południe od niej leży Buda. Jest to teren mocno pagórzysty. Teren po sąsiedniej stronie rzeki to Peszt, dla odmiany zupełnie płaski. Nazwy te funkcjonują do dziś, a złośliwi twierdzą, że mieszkańców miasta można podzielić na dwie grupy: ci, którzy mieszkają w Budzie, i ci, którzy chcieliby mieszkać w Budzie (w ciągu trzech dni słyszeliśmy ten żart dwa razy, więc chyba jest dość popularny ;)).
Zwiedzanie
Zabytków w Budapeszcie jest mnóstwo, więc oczywiście trzy dni nie wystarczą, żeby zobaczyć wszystko. Wystarczą natomiast, żeby poznać najważniejsze miejsca i jeszcze się zrelaksować. Nasz plan przedstawiał się następująco:
Dzień 1. Przyjazd do Budapesztu wcześnie rano. Zwiedzanie bazyliki św. Stefana. Wycieczka typu free walking tour. Zwiedzanie wzgórza zamkowego, kościoła św. Macieja i Baszty Rybackiej.
Dzień 2. Zwiedzanie synagogi, hala targowa Great Market Hall. Zwiedzanie opery,a później parlamentu (koniecznie zarezerwujcie bilety przez internet!). Wejście na Górę Gellerta. Zapewnia to naprawdę intensywny dzień i napięty plan zwiedzania 🙂
Dzień 3. Termy Szechenyi, zamek Vajdahunyad. Powrót do Polski
Zabytki opiszemy bardziej szczegółowo w osobnym poście. W każdym razie, na pewno Budapeszt to dobry pomysł na krótki wypad.
Informacje praktyczne
Jeżeli nie boicie się deszczu, możecie odwiedzać Budapeszt przez cały rok, choć oczywiście wspinaczka na Górę Gellerta sprawi znacznie więcej przyjemności, kiedy będzie ciepło i słonecznie.
Jak dotrzeć do Budapesztu?
Dojechać można pociągiem (jeśli kupi się bilety ze sporym wyprzedzeniem, nie kosztują więcej niż FlixBus), nocnym busem lub samolotem (podróż trwa ok. 1 h 5 min, a Wizzair oferuje naprawdę tanie połączenia). Z lotniska odjeżdża autobus 100E, który zawozi do centrum miasta w ok. 40 min. Bilety można kupić w automacie obok wyjścia z lotniska, ale uwaga! Potrzebne będą specjalne bilety lotniskowe, te po 900 HUF (więc nie kupujcie innych, coby rodakom nie narobić wstydu, tak jak uczyniła to spora międzynarodowa grupka turystów, których kierowca „naszego” autobusu skierował z powrotem do automatu). Nasze lokum było świetnie umiejscowione – polecamy ulicę Zoltan i jej okolice, nocując w takim miejscu niemal wszędzie dostaniecie się na piechotę).
Jak poruszać się po mieście?
Gdybyście mieszkali dalej od centrum, polecamy przejazdy metrem, najstarszym w kontynentalnej części Europy. Widać to na pierwszy rzut oka – na stacjach i w wagonikach dużo jest drewna i ogólnie retro design wchodzi mocno. Bilety kupujemy na stacjach i kosztują one między 350 HUF (bilet jednorazowy) a 4150 HUF (bilet trzydniowy), są też pakiety po 10 biletów. Komunikację ułatwia strona Futar. Oprócz tego w większość ważnych miejsc można spokojnie dojść piechotą.
Free walking tours
Aby lepiej poznać Budapeszt, serdecznie polecamy też darmowe wycieczki (darmowe w teorii, oczywiście wypada dać przewodnikowi napiwek na zakończenie). Wycieczki startują spod bazyliki św. Stefana. Trzygodzinny spacer z przewodnikiem o tematyce ogólnej zaczyna się w sezonie codziennie o 10.30 i 14.30. Wycieczka skupiona na społeczności żydowskiej odbywa się w poniedziałki, środy, piątki i niedziele o 10.30, natomiast we wtorki, czwartki, soboty i niedziele o 14.30 zaczyna się Red Tour, dotyczący komunizmu (nie byliśmy, nie wypowiadamy się). Inna firma oferuje wycieczki zaczynające się na pl. Elżbiety codziennie o 10.30 i o 15.30, podobnie jak spacery po dzielnicy żydowskiej (między 7.01 a 31.03 tylko o 10.30), to samo dotyczy wycieczek Communism Walk. Bardzo polecamy takie wycieczki, szczególnie pierwszego dnia wyjazdu – można się dowiedzieć sporo rzeczy o historii, kulturze, mieszkańcach i zwyczajach, a przewodnicy są zwykle zabawni i zaangażowani.