Szeki leży w północno-zachodniej części Azerbejdżanu, czyli dokładnie po przeciwnej stronie niż Baku. Żeby do niego dojechać, trzeba zatem przebyć cały kraj (nie polecamy drogi do Szeki z Gruzji bez prywatnego transportu). Pytanie zatem, czy w ogóle warto.
Odpowiedzią na to pytanie może być sam fakt, że jest to drugie po Baku najczęściej odwiedzane miasto w Azerbejdżanie. Ma wspaniałą lokalizację: położone jest w dolinie pomiędzy górami, na których zbocza wspinają się obrzeża miejscowości.
Historia w pigułce
O ile zachodnia część państwa jest związana z państwem szachów Szyrwanu, o tyle Szeki nie miało z nim nic wspólnego. Ludzie osiedlali się tu jeszcze przed naszą erą, nęceni o wiele łagodniejszym klimatem niż na gorącym i suchym zachodzie. Na początku I tysiąclecia naszej ery okolica wchodziła w skład Albanii Kaukaskiej, w której szybko rozpowszechniało się chrześcijaństwo. W późniejszych czasach miasto przechodziło z rąk, między innymi armeńskich i otomańskich. W połowie XVIII w. ustanowiono chanat, uważany za jeden z najsilniejszych w rejonie. Ówczesne miasto znajdowało się w miejscu dzisiejszej wioski Kisz. Przeniesiono je po powodzi w drugiej połowie XVIII w., zmieniając nazwę na Nukha. Po ledwie siedemdziesięciu kilku latach cały teren zajęła Rosja. Do nazwy Szeki powrócono w 1968 r. Obecnie miejscowość zamieszkuje nieco ponad 60 tysięcy osób.
Zabytki, czyli po co tu przyjeżdżać
No dobrze, dotłukliśmy się do miasteczka i co dalej?
W Szeki znajduje się kilka zabytków z okresu chanatu, czyli z XVIII w. Najważniejszym z nich jest Pałac Chanów („chan saraj”). Budowla, choć niewielka, w środku olśniewa swoimi niesamowitymi zdobieniami. Udekorowana jest tak bogato, że nie wiadomo, w którą stronę patrzeć. Niestety, w środku nie wolno robić zdjęć.
Obie kondygnacje pałacu mają taki sam układ pomieszczeń: większa izba w środku i dwie mniejsze po bokach. Na parterze znajdowała się poczekalnia, pomieszczenie pełniące funkcje administracyjne oraz skromny pokój dla urzędnika – zbyt bogate dekoracje mogłyby go rozpraszać. Nad pomieszczeniem znajdował się pokój żony chana. Ponieważ nie chciano, by słyszała ona rozmowy mężczyzn, oba piętra są oddzielone od siebie izolującą akustycznie przerwą o wysokości 40 cm. Po drugiej stronie budynku znajdowała się sypialnia chana. Na zewnątrz pałacu rosną dwa olbrzymie drzewa, które ponoć stały tam jeszcze przed wybudowaniem pałacu. Mieliśmy szczęście, bo w kiedy już wyjechaliśmy z Szeki, jedna z nich spowodowała podobno wypadek i pałac przez jakiś czas był zamknięty.
Pałac Chanów – informacje praktyczne
Wstęp do pałacu kosztuje 2 AZN, studenci i uczniowie mogą liczyć na zniżkę 1 AZN. Dodatkowo, za 5 AZN można wykupić oprowadzanie z przewodnikiem w języku rosyjskim lub angielskim. W osobnym poście postaramy się opisać wszystko, co przewodnik nam mówił (ale zdecydowanie warto zapłacić za oprowadzenie!). Bilety kupuje się w budce naprzeciwko budynku, po drugiej stronie ulicy. Pałac można zwiedzać codziennie między 9.00 a 19.00.
Okolice Pałacu Chanów
Pałac leży na wzgórzu, z którego roztacza się piękny widok na miasto. U podnóża pagórka znajduje się brama i parking wyłożony kostką brukową. Po przejściu przez bramę trafiamy na liczne stoiska sprzedawców pamiątek. Można skręcić w prawo do pawilonu, w którym takich stoisk jest jeszcze więcej. Jeśli chwilę się potargujecie, można kupić naprawdę fajne pamiątki w normalnej cenie.
Następnie dochodzimy do rozwidlenia ścieżki. Droga w prawo zaprowadzi nas prosto do pałacu, a także do graniczącego z nim dziedzińca, gdzie można zobaczyć ceramikę wytworzoną w Szeki.
Na wzgórzu znajduje się również muzeum, w którym pokazane są przedmioty związane z codziennym życiem mieszkańców okolicy, pochodzące z okolic XVIII w. Niestety, opisy są tylko po azersku. Wstęp kosztuje 2 AZN (dla studentów i uczniów 1 AZN).
Karawanseraj
Kolejnym znanym zabytkiem w Szeki jest Karawanseraj (Karvansarayi), czyli miejsce, w którym kiedyś zatrzymywały się karawany kupców – w tym miejscu warto wspomnieć, że Szeki leżało na Jedwabnym Szlaku. Obecnie XVIII-wieczny budynek jest jedynym czynnym tego typu zabytkiem w mieście – drugi jest w trakcie remontu, a trzy pozostałe nie przetrwały próby czasu. W karawanseraju mieści się hotel (ponoć wygodny i niedrogi), ale na dziedziniec wolno wchodzić turystom. W dawniejszych czasach w piwnicach przechowywano towary, na dziedzińcu handlowano, a na piętrze kupcy nocowali. Zwiedzanie kończy się o 19.00 i jest bezpłatne. Co ciekawe, w tym miejscu spotkaliśmy najwięcej turystów, głównie muzułmańskich (podobno z Arabii Saudyjskiej), a wśród nich mnóstwo arabskich „instagramerek”, w nieskończoność robiących sobie zdjęcia na tle murów.
Oczywiście w mieście znajduje się też meczet. Jak zauważyliśmy, w Azerbejdżanie większość meczet nosi nazwę Dżuma, czyli Piątkowego. Tak jest też w Szeki. Meczet wzniesiono w połowie XVIII w., a niedaleko niego znajduje się cmentarz, na którym pochowany jest chan, który przeniósł miasto po powodzi. Drugim meczetem jest Omar Efendi.
Ponadto w mieście znajduje się pomnik ofiar wojennych.
Warto też przejść się główną ulicą, której atrakcją są liczne sklepiki z pamiątkami.
Co jeszcze robić w Szeki?
Jeść. Pisaliśmy już, że miasto słynie z piti, czyli tłustego bulionu z mięsem i cieciorką, oraz z chałwy, która nie przypomina znanej nam chałwy. Tych rzeczy faktycznie nie dostaniemy w Baku, więc trzeba korzystać na miejscu.
Po drugie, samo zwiedzenie miasta zajmie Wam niecały jeden dzień, jest natomiast fajna bazą na dwie wycieczki: do Kiszu i na trasie Gach-Ilisu, o czym napiszemy osobno.
Informacje praktyczne – jak zorganizować pobyt
Na pobyt w Szeki przeznaczyliśmy dwie noce: pierwszego dnia przyjechaliśmy i pospacerowaliśmy po mieście, drugiego pojechaliśmy do Ilisu, a po powrocie zwiedzaliśmy opisane zabytki Szeki, trzeciego zaś pojechaliśmy do Kiszu i opuściliśmy miasto. Taki plan jest według nas godny polecenia.
Dojazd jest możliwy marszrutką lub autobusem. Marszrutka jest droższa o 1,5 AZN (kosztuje ok. 9 AZN), ale jedzie krócej (5-6 godzin), ponieważ przejeżdża inną trasą, przez północną część kraju. Autokar jedzie ok. 6,5 h, kosztuje 7,50 AZN i omija góry od południa. Oba środki transportu odjeżdżają z dworca autobusowego w Baku i zatrzymują się jeden raz po drodze.
Z noclegów polecamy Panorama Guest House (do znalezienia na bookingu), prowadzony przez niezwykle sympatyczne starsze małżeństwo. Trzy pokoje, którymi dysponują, położone są na zboczu wzgórza, więc można podziwiać miast z góry. Pokoje są czyste i zadbane, wyposażone w łazienki. W cenie dostajemy śniadanie, a gospodarze, mówiący po rosyjsku, odpowiedzą na wszystkie na pytania i pomogą zamówić taksówkę. Wjazd na drogę prowadzącą do pensjonatu jest oznaczony typowym dla Azerbejdżanu banerem z portretem Hejdara Alijewa bez jakiegokolwiek podpisu.
Podsumowanie
Jeśli w ogóle wyściubiać nos spoza Baku, to w pierwszej kolejności do Szeki. Wtedy można zobaczyć, jak zróżnicowany jest Azerbejdżan: suchy i płaski na wschodzie, zalesiony i górzysty na wschodzie. Poza tym, w Szeki czujemy się przyjaźnie i bezpiecznie. Tutejsi mieszkańcy słyną z poczucia humoru i życzliwości.
Cały plan naszej podróży po Azerbejdżanie tutaj!