Jerozolima. Święte miasto trzech wielkich religii. Od 1980 r. stolica państwa według Izraela, choć tej decyzji nie uznaje większość innych państw. Zabytków jest tu mnóstwo, ale nie tylko najstarsze budowle warto zobaczyć. Jak dobrze zaplanować zwiedzanie w Jerozolimie?
Zanim zaczniemy – kilka ważnych uwag
Po pierwsze, wycieczkę trzeba dobrze zaplanować. Niby żadna niespodzianka, ale Jerozolima jest pod tym względem szczególnie wymagająca. Porównajmy, jakie miejsca są otwarte w które dni i o jakich godzinach, co jest gdzie położone na mapie i ile czasu poświęcić na zwiedzanie.
Planowanie warto zacząć od odpowiedzi na pytanie, czego właściwie oczekujemy od naszej wycieczki. Czy chcemy zwiedzać egzotyczne zabytki, czy raczej skupić się na chrześcijańskich miejscach kultu, czy może głównie wolimy poznawać obce kultury podczas spacerowania po targowiskach i dzielnicy Mea Shearim. Od tego zależy przecież wybór atrakcji, które zechcemy odwiedzić. Trzeba też wziąć pod uwagę, że aby dostać się do wielu miejsc o stricte religijnym znaczeniu, trzeba odstać swoje w długiej kolejce wiernych. Dotyczy to np. Grobu Pańskiego czy krypty w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem, gdzie poza sezonem stanie w kolejce zajmuje ok. godzinę, natomiast po mniej niż minucie spędzonej w docelowym świętym miejscu zostaniemy wygonieni, by zrobić miejsce innym. Dodam jeszcze, że jeśli liczycie na refleksję religijną, wybraliście najprawdopodobniej najgorsze miejsce. Tłumy zwiedzających i poganiacze skutecznie Was rozproszą.
Jeżeli nasz pobyt obejmuje piątek i sobotę, chrześcijańskie zabytki należy „upchnąć” w naszym planie w pierwszej kolejności właśnie na te dni. Wynika to oczywiście z szabasu, kiedy to Jerozolima zamiera. Nie odwiedzimy wtedy synagog ani Wzgórza Świątynnego, za to kościoły – jak najbardziej. My w piątek wieczorem obserwowaliśmy modlitwy przy Ścianie Płaczu z miejsca widokowego, a w sobotę weszliśmy na Górę Oliwną, tak więc właściwie nie odczuliśmy specjalnej różnicy.
Jak się poruszać po Jerozolimie?
Piechotą. Piechotą, piechotą i jeszcze raz piechotą. Jerozolima to przede wszystkim duże Stare Miasto, w okolicy którego znajduje się większość perełek miasta. Wąskie murowane uliczki bez wątpienia najlepiej pokonywać na własnych nogach. Również dzielnica Mea Shearim nie znajduje się daleko od Bramy Jafy, prowadzącej na Stare Miasto.
Przejście piechotą dość szybkim krokiem od dworca centralnego (pociągi i autobusy z innych miejsc w Izraelu, w tym z lotniska i z Tel Awiwu) do Starego Miasta zajmuje ok. 30-35 min. Na tej trasie kursuje też jedna linia tramwajowa (w ciągu dnia pociągi jeżdżą co kilka minut). Przejazd kosztuje 5,90 NIS, można kupić bilet w automacie na przystanku lub skorzystać z karty Rav Kav (tylko jedna osoba).
Stare Miasto
Jak już wspomniałam, Jerozolima ma wyjątkowo duże Stare Miasto, otoczone wysokim i grubym murem. Jego obszar podzielony jest na cztery części: chrześcijańską, muzułmańską, żydowską i ormiańską. Każda z nich ma własny charakter, choć wszystkie harmonijnie się łączą. W dzielnicy żydowskiej można zobaczyć Ścianę Płaczu i synagogi, między innymi synagogę Ha-Hurwa, a także fragmenty bizantyjskiej ulicy Ha-Cardo. Tam znajduje się także wejście na Wzgórze Świątynne. Dzielnica muzułmańska to przede wszystkim wąskie uliczki, zamienione w jedno wielkie targowisko. W dzielnicy chrześcijańskiej znajduje się Bazylika Grobu Świętego, niesamowity kościół, we wnętrzu którego można zobaczyć grób Chrystusa. Jeśli mamy zamiar zwiedzić (a nie tylko przemknąć przez) Stare Miasto, będziemy musieli odwiedzić wszystkie dzielnice.
Jakie są najważniejsze zabytki i atrakcje?
Oczywiście większość top of the top znajduje się na terenie Starego Miasta. Poza nim polecamy przede wszystkim Górę Oliwną. Wejście na jej szczyt razem z odwiedzeniem kościołów i cerkwi zajmuje ok. pół dnia. Nam najbardziej podobał się kościół Pater Noster, w którym można zobaczyć modlitwę Ojcze Nasz, napisaną na ścianach w ponad stu pięćdziesięciu językach! Niesamowitym przeżyciem jest też przejście przez Mea Shearim, dzielnicę ortodoksyjnych Żydów. Dalej poza centrum znajduje się też Kneset, czyli izraelski parlament, oraz Muzeum Izraela. Na żadne z tych miejsc nie starczyło nam już jednak czasu, więc się nie wypowiadamy. Wreszcie, Jerozolima to dobra baza wypadowa, przede wszystkim do Betlejem, Masady i do rezerwatu Ein Gedi.
Nasz przykładowy plan zwiedzania
Poniżej opisany plan jest oczywiście planem przykładowym, możecie sobie z niego wybrać, co chcecie, pamiętajcie jednak, że niektóre atrakcje można odwiedzać tylko w określone dni i określonej porze. Czy jesteśmy z tego planu zadowoleni? Bardzo, polecamy z czystym sumieniem. Czy mielibyśmy po co jechać do Jerozolimy jeszcze raz? Jak najbardziej, miasto ma zaoferowania tyle niesamowitych miejsc, że zwyczajnie nie da się upchnąć wszystkiego w mniej niż tydzień. Wszystkie zabytki opiszemy dokładniej w osobnych postach już niedługo – do opisów dostaniecie się, klikając w numer dnia.
Dzień 1 (piątek) – przyjazd do Jerozolimy z Tel Awiwu, ok. 12.00. Bazylika Grobu Świętego. Ściana Płaczu (najpierw sami podeszliśmy pod ścianę, a później patrzyliśmy na plac z punktu widokowego). W okolicach zachodu słońca spacerowaliśmy po starym mieście, obserwując odświętnie ubranych Żydów. Wiem, że ten opis brzmi jak nicnierobienie, ale uwierzcie: w bazylice schodzi dużo czasu, a i nad Ścianą Płaczu pozwoliliśmy sobie na chwilę refleksji.
Dzień 2 (sobota) – Góra Oliwna. Można wspiąć się na szczyt i zwiedzać, schodząc, lub na odwrót. Zaczynając od dołu, zobaczyliśmy kościół Wniebowzięcia NMP (grób Matki Boskiej), z grotą Getsemani obok, Bazylikę Wszystkich Narodów, cerkiew św. Marii Magdaleny i kościół Dominus Flevit. Ze szczytu góry rozciąga się piękny widok na Wzgórze Świątynne, tam też można zobaczyć kościół Pater Noster i nieduży Meczet Wniebowstąpienia. Droga na górze wiedzie obok słynnego, olbrzymiego żydowskiego cmentarza. Tego samego dnia przeszliśmy przez Dolinę Cedronu i wróciliśmy na stare miasto przez Bramę Syjonu. Tu weszliśmy do monumentalnego kościoła Zaśnięcia NMP, zajrzeliśmy też do symbolicznego grobu króla Dawida i do Wieczernika. Po południu zeszliśmy do kościoła św. Piotra w Gallicantu, gdzie znajduje się więzienie z czasów rzymskich. Na zwiedzenie całego terenu potrzebna będzie ok. godzina.
Dzień 3 (niedziela) – Z samego rana Wzgórze Świątynne (będę o tym jeszcze pisać, ale tu trzeba wybrać się jak najwcześniej rano, weźcie to pod uwagę, planując zwiedzanie). Do wnętrza Kopuły na Skale nie-muzułmanie nie są wpuszczani, więc teoretycznie można szybko oblecieć cały teren. Teoretycznie, bo nas piękno arabskich zdobień absolutnie oczarowało. Poza tym, dookoła kopuły stoją inne budowle, o typowo bliskowschodniej architekturze, dzięki czemu poczuliśmy się dosłownie jak w średniowiecznym imperium osmańskim. Z tego miejsca można też zobaczyć zamurowaną Bramę, przez którą ma przejść Mesjasz, kiedy zjawi się na ziemi. Ogólnie spędziliśmy na wzgórzu jakieś 2,5 godziny, ale chodziliśmy bardzo, baaardzo powoli, robiąc miliony zdjęć ;).
Po zejściu przeszliśmy do Miasta Dawida – ruin miasta, pochodzącego naprawdę z czasów Dawida. To niesamowite miejsce, nie pomińcie go na swojej trasie! Oprócz ruin pałacu i kilku rezydencji mieszkalnych park oferuje zejście głęboko pod ziemię i przejście tunelem do studni, którą starożytni mieszkańcy wykopali, by w czasie oblężenia mieć stały dostęp do wody pitnej. Następnie przechodzimy do kolejnego tunelu, który niegdyś prowadził prosto na Wzgórze Świątynne, a podczas powstania w 70 r. stanowił kryjówkę przed Rzymianami. Najwięcej adrenaliny daje przejście tunelem wodnym, gdzie woda sięga prawie do pasa (weźcie to pod uwagę, pakując się ;)), można też przejść suchą ścieżką przez wąski tunel. Zwiedzanie Miasta Dawida to ok. 3 godziny.
Po południu wróciliśmy na Stare Miasto, gdzie przeszliśmy (mniej więcej) trasą Drogi Krzyżowej. Przez dzielnicę muzułmańską dostaliśmy się do dzielnicy ormiańskiej, do katedry św. Jakuba. Cerkiew można zwiedzać tylko w czasie mszy, między 6.30 i 7.30, 15.00 a 16.00, 8.00 i 9.00 (tylko w soboty) i 8.30 a 9.30 (tylko w niedziele). Po wyjściu skierowaliśmy się do dzielnicy Mea Shearim. Spacer nie zajmuje długo, za to robi potężne wrażenie (zastanawialiśmy się, czy tak wyglądały niektóre dzielnice Warszawy przed wojną).
Dzień 4 (poniedziałek) – wycieczka do Betlejem. Powinna zająć ok. pół dnia, nam wyszło dłużej. Po powrocie poszliśmy na Yehuda Market, targowisko spożywcze, gdzie można też popróbować mnóstwa pyszności na miejscu.
Dzień 5 (wtorek) – wycieczka do Ein Gedi. Według mnie, najlepszy dzień tego wyjazdu
Dzień 6 (środa) – wycieczka do Masady i nad Morze Martwe
Dzień 7 (czwartek) – Dzień zaczęliśmy od zwiedzania synagogi Ha-Hurwa, z której wychodzi się prosto na bizantyjską ulicę. Tego dnia planowaliśmy też zwiedzanie Wielkiej Synagogi, niestety akurat tego dnia odbywało się jakieś święto i nie zostaliśmy wpuszczeni. W końcu wylądowaliśmy z powrotem na Yehuda Market, a po południu udaliśmy się pociągiem na lotnisko (Jerozolima ma bezpośrednie połączenie z lotniskiem Ben Gurion, przejazd trwa ok. 40 min, więcej szczegółów tutaj).
Czego zabrakło w tym planie?
Z braku czasu nie udało nam się zwiedzić cytadeli (Wieży Dawida) tuż przy Bramie Jafy. W środku podobno prezentowana jest historia Jerozolimy. Ponadto, mam pewien niedosyt synagog – dość popularne są Cztery Synagogi Sefardyjskie. Na następny raz odłożyliśmy też Muzeum Izraela, w którym przechowywane są rękopisy Biblii, oraz Kneset.
Udanej podróży!